
Słodycze towarzyszą każdemu z nas od małego. Jako dzieciaki, tuląc się do babci otrzymywaliśmy pudełeczko czekoladek. Ja właściwie zawsze się krzywiłam, bo za każdym razem dostawałam czekoladę gorzką i nigdy jej nie jadłam. Za to moja mama, duża wielbicielka gorzkiej czekolady uśmiechała się na sam jej widok. Obserwując w dzisiejszych czasach rodziców z dziećmi często słyszę "uspokój się, bo nie dostaniesz batonika", "jak zjesz obiad to dostaniesz ciacho" "jak przestaniesz płakać to pójdziemy do sklepu i kupię ci coś słodkiego". Małe łakocie stanowią dla maluchów niemalże nagrodę za wzorowe zachowanie.
Ze słodyczami możemy spotkać się przy każdej większej uroczystości. Na Walentynki czy Dzień Matki szukamy jak największych bombonierek. Przecież to jest lepsze, niż zaraz uschnięte kwiaty. Przy gorszym dniu czy chwilowej (np. jesiennej) depresji sięgamy po tabliczkę czekolady - poprawi humor i rozładuje napięcie. Szkoda tylko, że na kilka krótkich chwil.

Wszelkim cukierkom, czekoladom, batonikom, żelkom, słodkim jogurtom, owocowym napojom i innym łakociom towarzyszy wspólny mianownik: cukier. Każdy z nas doskonale zdaje sobie sprawę z konsekwencji, jakie niesie nadmierne spożywanie słodyczy, ale niestety nie do końca potrafimy z tym walczyć. Kolejne próby ich ograniczenia kończą się porażką.
Na szczęście, z nadmiernym spożywaniem słodyczy można sobie poradzić. Wystarczy tylko mała mobilizacja i wykorzystanie kilku wskazówek, które przedstawiam poniżej:
Porzuć negatywne myślenie ! Przestań użalać się nad sobą, zacznij w końcu działać. Wyciskaj życie jak cytrynę, czerp z niego same pozytywne chwile. Nie rozpaczaj, że w Twoim życiu już nie będzie słodyczy. Nie zabijaj wzrokiem osób, które z wielkim apetytem jedzą batonika. Wręcz przeciwnie pomyśl ile kalorii dostarczają do organizmu. Wiadomo, że te kalorie pójdą w boczki.. ale ważne, że nie w Twoje. Koleżanka będzie potem chodzić przygnębiona, że przez słodycze przybyło jej parę kilogramów, a Ty będziesz szczęśliwa, że dzięki nim udało Ci się parę zrzucić :) Początki będą trudne, ale po ok. 14 dniach sama się przekonasz, że Twoje kubki smakowe zaczną dostarczać Ci smak słodyczy dzięki owocom. Po miesiącu czasu, jak sięgniesz po pierwszego, lepszego batona, sama się skrzywisz jak poczujesz jego nadmierną słodycz.
Zaobserwuj kiedy najczęściej jesz słodycze. Przerwa w pracy, oglądanie telewizji, zajęcia w szkole ? Postaraj się to przeanalizować, wtedy doskonale zdiagnozujesz kiedy masz największa słabość.
Przygotuj się na kryzys. Początkowa silna motywacja może nieco zawieźć. Może pojawić się brak wytrwałości, przez co sięgniesz po tabliczkę czekolady. Pomyślisz.. przecież po tak długiej przerwie mi nie zaszkodzi, mogę pokusić się na kilka kostek. Ale właśnie te kilka kostek przekreśli wszystko co do tej pory zrobiłaś. Bo jak sięgnęłaś po nie teraz, to sięgniesz za kilka dni. Dlatego też polecam każdemu zrobić sobie totalny "detoks" od słodyczy. Możesz też rzucić sobie wyzwania:
"gdy będę miała ochotę na słodycze to... zjem pomarańcza"
"gdy będę miała ochotę na słodycze to... zrobię sałatkę owocową"
"gdy będę miała ochotę na słodycze to...pójdę pobiegać"
Zrobisz to na co będziesz mieć ochotę, ale słodkiego nie zjesz :)
Oczyść swój dom z pokus. Nie jedna z nas ma schowane kilka łakoci na czarną godzinę. Pozbądź się ich, aby Cię nie kusiły. Zwolnij w szafce kuchennej miejsce na inne, zdrowsze produkty. Słodycze możesz zastąpić m.in. suszonymi owocami, orzechami, gorzkim kakao, dobrą gorzką czekoladą, płatkami owsianymi lub kaszą jaglaną.
Wyznacz swój słodki dzień ! Ten, kto jest ze mną od początku wie, że mam słodką niedzielę. Polega ona na tym, że w tym dniu zjem kawałek dobrego, domowego ciasta. Nie objadam się słodkościami cały dzień. Ten mały kawałek w zupełności mi wystarczy. Ten dzień wyznaczyłam sobie po 1,5 miesiąca od momentu zjedzenia ostatniego batonika. Przez 1,5 miesiąca nie jadłam żadnych słodyczy. Na niedzielę czekam z utęsknieniem cały tydzień. Człowiek jest tylko człowiekiem i każdemu z nas należy się chwila przyjemności :)